/Wiedźmowe testy/
chciałam, żeby rozpakowywanie przesyłki odbyło się w innych okolicznościach, popołudniu, kiedy dom mój wypełni się ludźmi. Ale... Kurier przyjechał kiedy właśnie popijałam kawusię i kręciłam się przy śniadaniu. Zdołałam zjeść, ale później uznałam, że nie wytrzymam. Zresztą... Wiedźma również nie dawała mi spokoju wypytując, czy to jej szczotka. Jej - wyobrażacie sobie? Mała Żmija :D To człowiek się stara, pisze, znajduje przypadkiem, rejestruje się, a ona na gotowe - jej szczotka. Też coś ;)A poważnie... wcale się jej nie dziwię. Wie, co dobre.
Prawdę mówiąc, nie mogę się doczekać momentu, kiedy będzie można zacząć testowanie, póki co szczoteczka nabiera mocy (czyt. ładuje się). Mam nadzieję, że nie potrwa to jakoś baaaaardzo długo, bo nie grzeszę cierpliwością. I kusi mnie, żeby chodzić i zaglądać z pytaniem w oczach "czy to już?"
Czekam jednak, bo w pełni naładowana szczoteczka ma wystarczyć na 7 dni użytkowania 2 x dziennie. Fajnie by było, bo ja i moja skleroza mogłybyśmy złościć się musząc ładować szczotkę po każdym myciu;)
Dobrze, dziś tak symbolicznie, bo mam masę pracy, jeszcze tylko Wiedźma testerka i pozdrawiam Was serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz