Trochę pamiętnik, trochę worek z niepokornymi myślami, trochę album emocji. O byciu mamą i żoną, o raku, o moim świecie i tym, co dla mnie ważne.
Polub mnie
piątek, 30 marca 2018
Wielkanocnie...
Dziś tylko tyle. Myślałam, że uda mi się jeszcze przed Świętami napisać o kontroli w Krakowie, ale wyszło inaczej. Więc... dziś z życzeniami, a po Świętach (mam nadzieję) nadrobię zaległości.
Trzymajcie się ciepło!
środa, 14 marca 2018
O tym, jak świętowaliśmy 8 urodziny Królewny
Jestem więc zadowolona.
All rights reserved/lady_in_red |
Panienka Wu była szczęśliwa i śmiała się od ucha do ucha. I to jest dla mnie największa nagroda za pracę, jaką wykonałam w czasie okołoprzyjęciowym. Prezenty (absolutnie wszystkie!!!) bardzo jej się podobały. Od przyjaciółki dostała zestaw Doh Vinci, od chrzestnej mamy płótna malarskie z farbkami i akcesoriami, od cioci - pierwszą część Harrego Pottera i bajeczny różowo-neonowy portfel, stylizowany na jednorożca, od dziadków sukienkę i kopertę, od II babci (która wyręczyła się mną) książkę o Wampirkach (dziewczyny Wampiry), dużą śniadaniówkę z motywem Star Wars oraz "Całkiem inną kolorowankę" również ze Star Wars, od nas zaś... Profesjonalny mikrofon bezprzewodowy bluetooth z głośnikiem - hit imprezy i zabaw generalnie. Cieszę się przy tym, że moje dziecko, choć oczywiście - jak każde dziecko - czeka na prezenty, umie się z nich cudownie cieszyć, to ma pełną świadomość tego, że one tak naprawdę nie są najważniejsze. Że najważniejszym prezentem jest to, że jesteśmy wszyscy razem, że się kochamy, że nikogo nie brakuje... To jeden z efektów mojego chorowania. Moja ośmiolatka bardzo wcześnie nauczyła się wartościować życie, doceniać to, co prawdziwie ważne, widzieć więcej, patrzeć inaczej itd.
All rights reserved/lady_in_red |
I z grubsza to byłoby tyle w temacie.
Wkrótce będę miała do powiedzenia więcej, w piątek bowiem wybieram się do Magicznego Krakowa na kolejną TK. Mam nadzieję, że z tym pisaniem pójdzie mi lepiej, niż ostatnio, ale... no nie składało się. Pracy dużo, załatwiań różnego rodzaju, wizyta kontrolna w Magicznym Krakowie (1 marca była), potem te przygotowania do urodzin, a jeszcze później... tak naprawdę ów wirus zaatakował nie tylko Panienkę Wu, ale i mnie. Różniło nas tylko to, że ona miała bardzo wysoką gorączkę, a ja nie, za to mnie bolało gardło - jej nie. No i dziś ona wydaje się być w lepszym ode mnie stanie.
Pozdrawiam Was serdecznie, pamiątkowe urodzinowe zdjęcia zostawiam i... do zobaczenia niebawem!
All rights reserved/lady_in_red |
All rights reserved/lady_in_red |
All rights reserved/lady_in_red |
All rights reserved/lady_in_red |
All rights reserved/lady_in_red |
Subskrybuj:
Posty (Atom)