Może tak jest lepiej? Że nic z tego nie wyszło tym razem? Że nie było nam dane, nie mogłyśmy... że ja nie
mogłam... Dziwnie mi. Z jednej strony pogodziłam się z tym, bo przygotowywałam się na to od jakiegoś czasu. Tak czułam, że się nie uda... Z drugiej, jednak byłam podekscytowana i czekałam na te wakacje. Minęły. No, prawie minęły, ale te dwa dni niczego już nie zmienią. Siedzę więc, macam cię wirtualnie i myślę. A myśli te różnorodne są i niepoukładane - standard. Aktualnie dotarłam do momentu, w którym przyjmuję do wiadomości, że "może to i lepiej?"
Spełnione przestało by być marzeniem, ekscytacją, ciekawością, fascynacją i całym szeregiem tych wszystkich pozytywnych emocji, jakie towarzyszyły mi od momentu podjęcia decyzji. Może właśnie o marzenia chodzi i tę pozytywną otoczkę? Nie zakładam, że moje wymarzone dotknięcie nie nastąpi nigdy, ale myślę... tak, wiem, że byś mnie zbeształa za takie myślenie, wiem też, że nie zbesztasz, bo to teren dla Ciebie niedostępny, więc sobie pozwalam... Myślę, że marzenie mogłoby prysnąć i nie stać się nigdy już niczym więcej... A tak? Tak - mam jeszcze cały rok, no dobrze, nie cały, ale 10 calusieńkich miesięcy na odczuwanie tego, co takie przyjemne.
Trzeba mi zatem się pogodzić, że plany planami, a życie układa scenariusze zgodne z własnym widzi mi się. I nie rozpaczać z tego powodu, bo przecież i tak niczego nie zmienię, więc po co?
Czyż nie lepiej uznać, że dostałam prezent zamiast ciosu? Nie przyjemniej delektować się tyloma dniami oczekiwania na wymarzone dotknięcie?
Niech więc będzie, niech nie kłuje, że nie wyszło, że chciało inaczej, wbrew planom i oczekiwaniom, niech nie boli i nie sprawia, że odczuwam niedosyt. Niech się pozwoli cieszyć, że marzenie da mi przyjemność jeszcze przez tak długi czas, że spełni się, ale najpierw sprawi, że oszaleję - pozytywnie. Niech tak będzie!
A ja zaczekam ze świadomością, że kiedyś to zrobię, kiedyś dotknę twojej dłoni i spojrzę ci głęboko w oczy.
Wiem niewiele, właściwie to nie wiem, o co chodzi, bo nie zdążyłam jeszcze zagłębić się w zakamarki twojego bloga, ale życzę spełnienia marzenia, nawet jeśli przyjdzie czekać na nie całe 10 miesięcy.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuń