Polub mnie

czwartek, 2 stycznia 2014

A więc...

pora wrócić do codzienności, a właściwie chciałabym napisać "do rzeczywistości". Ten świąteczno-noworoczny czas był wyjątkowy, przyniósł co prawda nie tylko pozytywne emocje, ale mimo wszystko był szczególny i w ogólnym rozrachunku - bardziej piękny niż przykry. Laba się skończyła, a szkoda. Z tego całego zamieszania sądziłam, że dziś jeszcze też mam urlop. Bossssska jestem;) Oczywiście, gdybym chciała - mogę mieć, ale... Przydałoby się jednak ogarnąć, przywołać myśli, skupić wzrok i... czekać. Tak, tak, czekać, bo jak wiadomo - w mojej pracy nigdy nic nie wiadomo, a więc to, że urlopu koniec, wcale nie oznacza, że nagle znów będę megabardzozajęta. A zatem dziwnie mi, bo z jednej strony z przyjemnością pooglądałabym z Panem Mężem Mentalistę, którego ostatnio oglądamy gdy tylko czas pozwala, a z drugiej... z przyjemnością zobaczyłabym na swoim koncie wynagrodzenie za kolejne zlecenia. O. Takie moje życie;) Zawsze lub prawie zawsze - z jednej i z drugiej strony - rozmaite.


/Photo credit: ~Oryctes~ / Foter.com / CC BY-NC-SA/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz