
W ogóle... lubię sobie wyobrażać. Od dziecka z radością biegam do świata, który pokazuje mi wyobraźnia, kusząc, nęcąc, wskazując i... i często smutno mi, że muszę stamtąd wracać.
Lubię patrzeć na moje dziecko, lubię go słuchać, całować i przytulać się do niego też lubię. Ono? Hmmm, zasadniczo najbardziej przed snem. W ciągu dnia bowiem lubi, kiedy ja zapominam, że lubię je przytulać. Zbyt dużo spraw ma na głowie, zbyt dużo pomysłów, zbyt dużo do zrobienia, a że nie lubi marnować czasu, lubi gdy jej nie ograniczam przytulaniem.
Wróćmy do mnie jednak... Pierogi lubię. Ruskie oczywiście. Chałwę, skoro już jesteśmy przy jedzeniu, marcepan, czekoladę... salami i jajka na miękko też. Muzykę, która pieści moje uszy i pozwala wyobraźni porywać mnie w miejsca tajemnicze, piękne i takie wyraziste, że można się zapomnieć i chcieć dotknąć. Książki. Kocham. Uwielbiam. Nie wyobrażam sobie bez nich życia. I Mastertona, co oczywiste i nikogo nie zaskakuje. Poezję i lody waniliowe. Lubię nocne pogaduchy z zielonym spojrzeniem. Pogaduchy o rzeczach najważniejszych, ważnych, mniej ważnych, nieważnych i śmiesznych. Lubię, kiedy jest blisko, nawet jeśli zapracowane milczy. Lubię wiedzieć, że jest.

maślanka lub kefir. Och. To jest smak dzieciństwa. Oczywiście nie jedyny, ale taki przysmak serwowała mi babcia, gdy poprosiłam. Nie wiem, co jest w tym niewyszukanym jedzeniu takiego, że aż tak mnie pieści.
Lubię bawić się i odpoczywać w parku wodnym. I kiedy Książę Pan ma czas, żeby masować mi plecy - też oczywiście lubię. Lubię spać. Ach, kocham wręcz, choć wielu trudno w to uwierzyć, gdy patrzą na mój tryb życia i pracy. Pracę swoją także lubię.
Lubię, kiedy nikt mi nie mówi, co mam lubić, a czego nie, jak żyć, co wybierać i co myśleć. Lubię samodzielność, własne pasje lubię i to, jaka jestem.
Lubię siebie - zasłużyłam na to uczucie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz