All rights reserved/lady_in_red |
Dziś bez wątpienia jestem innym człowiekiem. Inną Kasią. Inną od tej, jaką byłam jeszcze 3 lata temu. Na własny użytek mam świadomość, że nic już nigdy nie będzie takie, jak było. Że to było inne życie, inna ja. Coś będzie podobnie, ale do tamtego już nie ma powrotu. Zbyt wiele się wydarzyło. I powiem Wam szczerze, że nie jestem z tego powodu smutna.
Oczywiście, to co mnie spotkało... rak, strach, ciężka chemia, odmowa leczenia napromienianiem, słowa lekarki, wedle których na tym etapie nie mogą mi już nic zaproponować i jedyne, co dla mnie mają, to wydłużanie życia, a jeśli się uda, to rok będzie sukcesem... potem Magiczny Kraków, Bóg Od Chłoniaków, Doktor Kasia, wizja przeszczepu, cięższa chemia, separacja komórek macierzystych, jeszcze cięższa chemia, badanie PET, najcięższa z ciężkich chemia, przeszczep... I wszystkie skutki uboczne tego wszystkiego... Oczywiście, nie marzyłam o tym. Nie uważam, że to było dobrodziejstwo. Nie jestem za to wdzięczna. Ale jestem wdzięczna za wszystkich, którzy pomogli mi przez to przejść. Jestem wdzięczna za życie. I cieszę się, że to wszystko mnie zmieniło. Nowa ja jest jak puzzel w odniesieniu do starej mnie. W pewnych miejscach taka sama, w pewnych - całkowicie inna. Lubię nową mnie. Fajna z niej babka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz