Polub mnie

wtorek, 22 marca 2016

Takie tammmm...

Photo credit: kourtlynlott via Foter.com / CC BY-ND
Odczuwam trudną do opisania potrzebę napisania. Problem w tym, że tak naprawdę nie ma o czym... Bo co? Że mi się Panna Wiedźma pochorowała i od blisko trzech dób spać po nocach nie daje? Że gorzej niż z noworodkiem, bo wtedy choć co 3 godziny sypiałam, a teraz przez trzy ostatnie noce przespałam łącznie 7,5 godziny?
No pochorowała się. I jakoś mnie to nie dziwi, skoro jedna z jej ulubionych koleżanek chodziła ostatni tydzień chora do przedszkola, by się wreszcie w piątek ostatecznie rozłożyć w czasie obiadu z 39-stopniową gorączką... Gdy mi Panna Wiedźma opowiedziała o swojej w tej sprawie interwencji (czyt. zawiadomiłam panią, mamusiu, że Oliwcia źle się chyba czuje, bo okropnie wygląda, leży na stoliku i nie ma siły podnieść łyżki) oraz o tym, ile rzeczona Oliwcia miała temperatury, a także o tym, że w związku z całokształtem, pani wezwała mamę dziewczynki, by ją odebrała i zabrała do lekarza... gdy mi to opowiedziała, byłam pewna, że w weekend zachoruje i Panna Wiedźma. No i zachorowała. Ominął ją w przedszkolu "dzień zielony", na który tak czekała, wszak witać wiosnę mieli w poniedziałek, konkursy miały być i puchary do wygrania. Cały tydzień przeżywała, że zdobędzie taki puchar, by w końcu w ogóle nie pójść do przedszkola...

Mniemam, że jak zwykle rhinovirus i mam nadzieję, że się nie mylę. Daję jej czas do jutra, jeśli nie przestanie gorączkować, zamiast robienia babeczek, będzie wycieczka do pediatry. Panna ma katar, kaszle i gorączkuje. Ma niedosłuch na jedno ucho, ale to akurat oczywiste w sytuacji infekcji przy przerośniętym migdale. Leczenie przez pierwsze trzy (bezlekarzowe) doby opiera się o prawie domowe sposoby na przeziębienie. Zbijamy temperaturę powyżej 38,5 (gdy ma mniej - to ma, wirusy nie lubią takich temperatur), poimy Pannę Wiedźmę naparem z geranium (2 x dziennie kubek), naparem z majeranku (1-2 x dziennie kubek), karmimy ją rosołem z porem, marchewką i pietruszką, doprawionym kurkumą (silne działanie p/wirusowe i p/zapalne). Ponadto syrop z cebuli (uwielbiany przez Pannę Wiedźmę), inhalacje z Zabłockiej Mgiełki Solankowej (1-2 x dziennie), kasza jaglana ("wysusza" katar) oraz mukolityczny syrop, który ma rozrzedzić wydzieliny i uchronić tym samym ucho (szczególnie narażone u Panny Wiedźmy). Ważny jest odpoczynek i sen, więc namawiam Pannę Wiedźmę, by jak najczęściej leżała w łóżku i ucinała sobie choć krótkie drzemki w ciągu dnia.

Wszystkie te procedury wdrażam zawsze, gdy Panna Wiedźma choruje. Z wyjątkiem anginki. Tę próbujemy pierwszy raz. Przepis na napar z geranium jest banalnie prosty. Kilka listków rośliny wrzucamy do wrzątku (ok 250 - 300 ml) i gotujemy 5 minut, następnie przelewamy do kubka i zaparzamy pod przykryciem przez 15 minut. Lekko ostudzone słodzę miodem i podaję Pannie Wiedźmie. Napój pięknie pachnie i dobrze smakuje. Panna Wiedźma pije chętnie i bez marudzenia. Pamiętam anginkę z pokoju mojej babci. Ona pijała ją z herbatą. Nie wiedziałam jednak, że właśnie anginka dobra jest na przeziębienie. Dowiedziałam się, że nie tylko, świetnie sprawdza się także w infekcjach ucha (należy włożyć do ucha roztarty w palcach listek - tak też robiła moja babcia), poprawia wygląd i odżywia skórę, uśmierza bóle stawowe etc.

All rights reserved/lady_in_red
Tak więc w domu zamiast akcji "przygotowania do Wielkanocy" trwa akcja "wyciąganie za uszy Panny Wiedźmy z choroby".

A w ramach akcji "zajęcie dla chorego dziecka", stworzyłyśmy dziś kolejne "dzieło z papieru". Tym razem Panna Wiedźma wybrała kwiatek, który ostatecznie wetknięty został do mojej doniczki z pestkami pomarańczy. Było trudno (niespodziewanie), ale udało się.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz