Polub mnie

wtorek, 26 sierpnia 2014

Wydawać by się mogło...

Ian Sane / foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)
... że dopiero co pisałam o odhaczaniu listy. Poważnie, mam wrażenie, że to było może z tydzień temu... A tu proszę... Zostało 6 dni. Moja Duża Mała Wu pójdzie do przedszkola. Ależ mam w związku z tym emocjonalną huśtawkę. Nie, nie boję się o nią. Dobrze wiem, że sobie poradzi i jestem dumna z tego, jak przygotowaliśmy ją do "wyjścia" w świat. Wiem, że umie funkcjonować w grupie, umie wyrażać własne potrzeby, egzekwować swoje prawa, negocjować, przekonywać i iść na ustępstwa. Jest, jak to określiły panie przedszkolanki, które obserwowały ją w innym przedszkolu na dniach otwartych "perfekcyjnie zsocjalizowana". O nią jestem spokojna. Mam problem ze sobą. I nie jest to problem pt. odcięcie pępowiny. Ja doskonale wiem, że to dobrze, że ona idzie do przedszkola. To ja pierwsza zabiegałam o to, by poszła jeszcze przed obowiązkową zerówką. Mam takie swoje "paranoje". Ale zmierzę się z nimi. I mam nadzieję, że uda mi się je okiełznać.
W czwartek idziemy na spotkanie adaptacyjne. Ono teoretycznie dla nowoprzyjętych trzylatków, ale jako że w tym przedszkolu informacja kuleje, podejdę z dzieckiem. Nawet jeśli nie pozwolą jej się adaptować z maluchami, to mam nadzieję uzyskać kilka informacji na temat wyprawki, bo póki co nikt nic nie wie.
Cieszę się. Nie mam już dzidziusia (choć mam wrażenie, ze dopiero co się urodziła). Mam przedszkolaka - średniaka na dokładkę. Oj, będzie się działo!

1 komentarz:

  1. Nawet jak będzie miała 30 lat, to i tak będzie maleńką niunią mamusi. I choć będziesz wiedziała, że tak naprawdę to dorosła kobieta z własnym życiem, w głębi serca dla ciebie zawsze już będzie maleńkim kurczaczkiem, który dopiero co się urodził. Znam to... choć Maja ma dopiero 5 miesięcy. :-)

    OdpowiedzUsuń