Dziewczynka jest tylko 2 miesiące młodsza od mojej Małej Wu, a tyle już wycierpiała, że można by setkę dorosłych obdzielić. Potrzebne są pieniądze na jej leczenie. I to jest okrutne. Wyobrażam sobie, że inaczej jest, kiedy rodzic słyszy: dziecka nie da się uratować, a zupełnie inaczej, gdy słyszy: można by je uratować, ale potrzebne są pieniądze. Ta świadomość, że życie zależy od portfela. Przerażająca.
Ale do rzeczy! Na Facebooku działa Bazarek dla Mai - tu więc prośba do wszystkich ludzi o wielkim sercu - zajrzyjcie. Może coś Wam się spodoba? A może posiadacie przedmioty, które moglibyście przekazać na licytacje dla Mai? Dla kupujących to tylko kilka lub kilkanaście złotych - niewiele, ale zebrane razem mogą sprawić cud. Uratować życie.
Dla zainteresowanych historią Mai - BLOG [klik]
Dla zainteresowanych historią Mai - BLOG [klik]
Ja oczywiście już włączyłam się w akcję i mam nadzieję mieć jeszcze okazję. Wierzę, że wspólnymi siłami uda się uratować dziewczynkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz