Polub mnie

sobota, 23 lipca 2016

Zmartwychwstałam i piekłam chleb bez zagniatania.

All rights reserved/lady_in_red
Po moim ostatnim poście udało mi się zmartwychwstać i we w miarę dobrej formie pojechać do Magicznego Krakowa na kolejny cykl BEACOPPu eskalowanego dla mnie przeznaczonego. Opowiedziałam grzecznie Doktor Kasi o całym złu tego świata, jakie spotkało mnie po pierwszym cyklu i ustaliłyśmy nowy plan działania, coby spróbować nie doprowadzić mnie do aż takiego stanu. Dziś wiem już, że ów nowy plan się powiódł, bo czuję się bez porównania lepiej niż ostatnio na tym etapie. Żeby jednak nie było różowo, po chemii, a przed "dolewką" hemoglobina poleciała na łeb na szyję i tym sposobem zostałam odesłana z oddziału dziennego chemioterapii na hematologię, gdzie dolewkę dostałam, a dzień później dwie porcje KKC. Wróciliśmy do domu we wtorek wieczorem.
Aktualnie Pan Mąż wstrzykuje mi co wieczór czynnik wzrostu (jestem już na etapie bólu kości), w poniedziałek mam zrobić kontrolną morfologię i zadzwonić do Doktor Kasi z wynikami, coby oceniła, czy 5 dni czynnika wystarczą, czy też dokładamy kolejnych 5.

W Krakowie spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Mój planowany na początek sierpnia PET został zaplanowany na czwartek - 21 lipca, w związku z czym jestem już po badaniu. W poniedziałek mam dzwonić więc nie tylko z wynikami morfo, ale i po oficjalne wyniki PETu. Takie nieoficjalne mam od wczoraj, ale... chyba chcę poczekać. Tak będzie lepiej.

All rights reserved/lady_in_red
Z okazji tego, że czuję się przyzwoicie, a także z okazji tego, że chciałam popisać się przed mamą, która niespodziewanie odwiedziła mnie wczoraj i dała się skusić, by zostać na noc, piekłam dziś chleb. Domowy, pyszny, długo świeży i zrobiony z pewnych składników, które znam. Bez polepszaczy, chemii i innego syfu. Historia tego chleba jest krótka. Zanim zostałam poczęstowana przepisem uważałam, że nie - chleba to ja piekła nie będę. Mogę zagnieść ciasto na pierogi, kruche na szarlotkę czy coś, ale z drożdżowym to ja się bawić nie będę. Nie na moje siły, nie na moje nerwy, nie na mój wieczny niedoczas. I okazało się, że byłam w błędzie. Mój chleb robi się kilka minut (później robi się sam) i jest to chleb bez zagniatania. Nie musi też leżakować całą noc, no jednym słowem idealny.
Wszystkim zainteresowanym zdradzam przepis:

Najpierw jednak krótki wstęp.
Do upieczenia tego chleba potrzebne jest naczynie żaroodporne z przykrywką, jakiś garnek, który nadaje się do piekarnika lub inne naczynie z przykryciem, które nie zniszczy się w piecu. Podaję proporcję podstawową, z którą każdy musi sobie poeksperymentować, dopasowując ją indywidualnie do wymiarów własnego naczynia. Chleb rewelacyjnie smakuje w wersji, którą podam, aczkolwiek jest równie pyszny z dodatkiem tartego sera żółtego, suszonych pomidorów, oliwek, smażonej cebulki czy chociażby boczku.

Składniki chleba bez zagniatania:

800 g mąki
40 g drożdży
750 ml wody mineralnej niegazowanej
1-2 łyżeczki cukru
1-2 łyżeczki soli, ewentualnie pieprz, czosnek, inne ulubione przyprawy

Wykonanie:
*Drożdże z cukrem rozpuszczam w 6 łyżkach letniej wody. Mąkę wsypuję do dużej miski, dodaję sól i inne przyprawy, wlewam drożdże, lekko mieszam drewnianą łyżką. Następnie wlewam wodę mineralną, i mieszam drewnianą łyżką. Bez spiny, po prostu mieszam, wszelkie grudki, nierówności wskazane i mile widziane. Masa ma być kleista i dość rzadka, mieszanie ma trwać nie dłużej niż minutę. Przykrywam miskę ściereczką i odstawiam na 2 godziny do wyrośnięcia.
*15 minut przed końcem czasu wyrastania wstawiam do zimnego piekarnika zimne naczynie żaroodporne bez pokrywki. Włączam piekarnik na maksymalną temperaturę (znaczy u mnie to jest 7, nie wiem, ile to stopni) i czekam do nagrzania
*Gdy piekarnik i naczynie są gorące, ciasto na chleb mieszam po raz kolejny, by opadło i wylewam (ostrożnie, by się nie poparzyć) do naczynia żaroodpornego.
*Piekę bez przykrycia 5 minut, następne 25 minut pod przykryciem i 20 minut znów bez przykrycia. *10 minut przed końcem czasu sprawdzam (o ile nie zapomnę), czy wierzch się nie przypala, jeśli tak - przykrywam go kawałkiem folii aluminiowej.
Po upieczeniu wyjmuję z piekarnika i czekam 10 minut. Dopiero wtedy wyjmuję z brytfanki i studzę na kratce.

Chleb bez zagniatania piekę z tej proporcji w naczyniu żaroodpornym o wymiarach: 28x18x10 plus wypukła przykrywka.

All rights reserved/lady_in_red

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz