Polub mnie

czwartek, 7 listopada 2013

Ja - o nowej "mojej" Oral - B Professional Care 500


Chcę się dziś z Wami podzielić moi pierwszym wrażeniem i emocjami, jakie towarzyszyły mi kiedy mogłam rozpocząć testowanie szczoteczki. Pozwoliłam sobie wykorzystać i tylko lekko zmienić mój raport, wysłany do trnd.

Na przesyłkę z elektryczną szczoteczką Oral-B Professional Care 500 czekałam, jak dziecko na Gwiazdkę. Nie tylko dlatego, że bardzo pozytywnie zaskoczył mnie wybór do testów. Jestem osobą, która nie lubi wydatków leżących na półce i zbierających kurz, dlatego chętnie sięgam po opinie znajomych, korzystam z możliwości wypróbowania itd. Nie boję się stomatologa, panicznie boję się wyrywania zębów, dlatego dbam o nie najlepiej, jak potrafię. Tak mi się przynajmniej wydawało do tej pory. Używałam zwykłej, tradycyjnej szczoteczki, trochę bojąc się zainwestować w elektryczną, która miałaby nie spełnić moich oczekiwań lub niewiele różnić się od manualnej (w rezultatach oczywiście).


Oral - B to prestiż, więc zgłaszając się do projektu spodziewałam się świetnego jakościowo produktu. Rzeczywistość jednak przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Jestem tak zachwycona szczoteczką Oral-B Professional Care 500, że z pewnością nie zamienię jej już na manualną, bo byłaby to przesiadka z ekskluzywnego samolotu na rower.


Dla mnie - osoby niecierpliwej i stale w biegu, zbyt długo się ładuje. Drugi minus to krótki przewód. Żeby wszystko działało jak należy, musiałabym mieć w łazience półkę tuż przy gniazdku. Nie mam, dlatego szczoteczka ładuje się... w sypialni. Minusy są wg mnie kosmetyczne, dlatego przymykam oko zafascynowana plusami. A tych szczoteczka Oral-B Professional Care 500 ma sporo. Przyznam, że nie mogłam dłużej czekać i po 15 godzinach ładowania wypróbowałam szczoteczkę (mimo, że nie była jeszcze naładowana do pełna). Szczotkowałam i otwierałam usta ze zdziwienia. Uczucie nie do opisania. Dokładność i precyzję po prostu się czuło. 2 minuty to dla mnie stanowczo za mało, pozwoliłam więc sobie na delektowanie się tą staranną troską o moje zęby trochę dłużej. I co potem? Potem z przyjemnością "oblizywałam zęby". Były... ultragładkie. Nigdy jeszcze nie czułam czegoś takiego po myciu. Efekt takiej gładkości uzyskiwałam do tej pory wyłącznie w gabinecie stomatologicznym.


Podoba mi się wibracja sygnalizująca upływ 30 sekund. Dokładnie wiem, że mogę sobie pozwolić na przejście w inny "rejon" ust. Za sprawą kontroli nacisku (tak mi się wydaje) moje dziąsła krwawią zdecydowanie mniej. A właściwie niemal w ogóle. To dla mnie ważne, stomatolog twierdzi, że taka moja uroda i krwawienie nie jest związane z chorobą dziąseł. Szczoteczka Oral-B Professional Care 500 to produkt dla mnie, bo wręcz pieści moje delikatne dziąsła.


Podoba mi się jej ekonomiczność. Wystarczy zmienić końcówkę i jednej szczoteczki mogę używać i ja i Wiedźma. Pan Mąż chciałby mieć swoją, bo zdarza nam się bywać poza domem oddzielnie. Właściwie to czeka on na swoją kolej testów, wcześniej nie miał okazji.

Oral-B Professional Care 500 jest idealna, dopiero teraz naprawdę czuję, że moje zęby są perfekcyjnie czyste. Dzięki temu jestem pewna, że robię dla nich wszystko to, czego potrzebują by długo i zdrowo mi służyć. Moje czyste zęby to nie tylko ochrona przed koniecznością usuwania chorych zębów, to także inwestycja w zdrowe ciało i świetne samopoczucie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz